Tegorocznej Pasterce w parafii Św. Brata Alberta przewodniczył ks. Bp Henryk Tomasik
Na Boże Narodzenie
Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki.
Własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska – cichych, ufnych –
Na zawsze wzięła w swoje ręce.
Ks. Jan Twardowski
Radość płynąca z Bożego Narodzenia jakże często bywa sprowadzana i upraszczana do radości płynącej z bliskości rodzinnej, domowego ciepła. Rodzice radują się, ściskając długo wyczekiwane dzieci, które przyjechały na święta. Serce żony przepełnia radość z powrotu męża, który kilka bądź kilkanaście miesięcy pracował za granicą. Świeżo upieczona matka tuli do serca maleństwo, którego obecność napełnia radością całą rodzinę. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Kochajmy i radujmy się w tym czasie jeszcze szczególniej! Gdyby jednak tylko o tę ludzką miłość i radość chodziło, wielu ludzi nie znosiłoby – i zapewne nie znosi – Świąt Bożego Narodzenia. Na kogo mają bowiem czekać Ci, którzy stracili wszystkich? Z czego miałby się radować samotny, opuszczony, po ludzko nie potrzebny nikomu? „Tymczasem Matka Boska przed pierwszymi świętami Bożego Narodzenia cieszyła się Bogiem. Mówiła: Rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim”. Niech Twój duch również się w Nim rozraduje. Niech rozraduje się z tego, że Bóg się narodził dla każdego. Życzmy sobie w te święta powrotu do tego, co nas łączy, do wiary, która jest ufnością, do miłości, […] która każe podawać ręce – żeby w nas moc nie truchlała, ogień nie krzepł, blask się nie przyciemnił. W Tę Noc Święta Boże Narodzenia bądźmy jednością – w wierze i miłości.